mowie wam panowie, to jest choroba. zwyczajna choroba. tylko ciezko ja wykryc, bo spiacy nie wie ze bredzi przez sen. a ktos kto akurat nie spi, pobrechta co najwyzej i tyle (czasami smieszne rzeczy czlowiek plecie). bynajmniej nie wyglada to jak choroba. ale w bardziej zaawansowanym stadium, czlowiek sniac, ma pelna kontrole nad cialem. widzi swiat i dopasowuje go do snionej rzeczywistosci. w usa jeden amerykanin zasnal przed telewizorem a obudzil sie w swoim aucie, przy czym mial zakrwawione dlonie i ubranie. poszedl na policje, bo nie wiedzial co sie stalo. potem wyszlo na jaw, ze pojechal do tesciow, zabil oboje. stwierdzil ze nic nie pamieta, snilo mu sie ze ktos atakuje tesciowa, wiec ruszyl jej na pomoc. z tesciami byl w bardzo dobrej komitywie, nie mial absolutnie zadnych powodow zeby ich usmiercac. inny koles o malo nie zabil swojej zony, bo snilo mu sie ze spotkal postrzelona lanie (byl mysliwym) i postanowil skrocic jej cierpienie lamiac kark.
jeszcze kilka takich przypadkow bylo, i od tej pory uznawane jest to za chorobe i leczone (czasem ze skutkiem). istnieje mozliwosc ze jest to dziedziczne, czasem ujawnia sie co kilka pokolen. nie wiadomo jak i CZY choroba jest postepowa, czasem przechodzi z wiekiem. w WIEKSZOSCI, nawet zdecydowanej, nie jest to grozne, troszke blublania i machania rekoma podczas snu i koniec. ale nigdy nic nie wiadomo.
tymbeer-] ja mialem uczucie ze przygniata mnie olbrzymi ciezar i nie moglem sie ruszyc. normalnie zdawalo mi sie ze napinalem miesnie z calej sily ale nie poruszylem ani jedna konczyna. nie wiem czy mozna to jakos opisac, ale to jest taki strach na najnizszym poziomie, niemal zwierzecy. tak gleboko zakorzeniony, ze az... najstraszniejszy.