Sesja, jak sesja. Temat który chciałbym tu poruszyć to przedmioty wręcz kurwa absurdalne, ani tam trudne do nauczenia, ani jakies zaspecjalne, a jednak figurujące w indeksie, przez co tracimy cenny czas na uczenie sie/przygotowanie sciag na kompletnie nikomu niepotrzebne gowno.
U mnie w tym roku takim gownem są:
partycypacja polityczna - sprawa zdrowo rozsądkowa - można to zawrzeć na 4 str A4 góra, ale jakiś typ prowadzi o tym zajęcia
perfidia w dział polit. - jw., z tą różnicą, iż jest to trochę ciekawsze
partie i systemy partyjne - kurwa, jakie to jest nudne i zbędne, na kut mi historia partii politycznych kazachstanu na ten przykład???
w zeszłych latach były to:
Historia Polskiej Myśli Politycznej - uhm. - podbudujmy się, że u nas tez wielcy myśliciele byli
Socjologia władzy i socj. stos polit. - 2 przedmioty, które równie dobrze mogłyby być jednym, a i tak cały czas przewijają się tu socjologiczne oczywiste ogólniki
Historia i polityka - nie wiem o czym to nawet było, ale fakt jest taki, że to to figuruje mi w indeksie
Współczesne teorie polityki - ekhm. zupełnie nie o tym, o czym mówi nazwa - ja bym to nazwał metodologia teorii politycznej
Historia mysli politycznej - o tak, wielcy myśliciele - i katuj tych rousseau, itd. po raz n-ty
Logika - taki przedmiot - ot wkurwiający był i tyle
Podstawy informatyki - lol
Geografia polityczne - czyli jak gdzie jest - najśmieszniejsze jest to, że na zaliczeniu były kolonie i prawo morskie (heh - nie ma to jak porządna wiedza z liceum)
O historiach powszechnych i Polski już nie wspomnę, bo same ich bycie w programie nauk politycznych urąga intelektowi każdego studenta (poza wydziałem historycznym).