A ja lubię Święta. Po pierwsze dlatego, że to odpoczynek. Nareszcie trochę więcej czasu dla siebie, bez zapierdzielu związanego ze studiami, kiedy to z czystym sumieniem można się obijać. Po drugie - jako, że studiuje kawałek od domu rodzinnego - jest to świetna okazja, żeby spotkać się z najbliższymi, których niestety nie widuję za często. Po trzecie klimat. Jakoś tak ciepło się robi człowiekowi i przytulnie w domu, wśród swoich. Ale może dlatego tak to odbieram, bo po prostu rzadko tego doświadczam. Jeśli chodzi o prezenty, to u mnie ten problem za wielki nie jest. U mnie w domu nie ma tradycji obdarowywania się w Święta prezentami. Jeśli mam ochotę podarować coś komuś, to to robię, ale bez stresu, bo wiem, że nie muszę, że jest to czysta moja chęć i inicjatywa.
Co do kwestii podejmowanych wcześniej, typu komercja itd. Mnie to nie rusza specjalnie. Umiem się skutecznie zniwczulić na ten szał ciągnący z zachodu.
Tylko kurna... Święta bez śniegu? Do dupy trochę...