Co to w ogóle za pieprzenie, za przeproszeniem, medames et monsieurs? Oczywiście w pieprzeniu od rzeczy przoduje Olhado (to jest ŻART, Olh, ŻART):
bo muzyka to sztuka i nie powinna być komercjalizowana
A dlaczego? Jeśli tobie nie odpowiada taka sztuka przewidziana jako towar - nie interesuj się nią. Jeśli uważasz, że jakaś tam jej gałąź jest szczera - zgłębiaj. Ale nie mów, że \'powinna\', bo się robisz besserwisserem jak Erika Steinbach. A czy nie jest tak, że nawet ten, kto nie spodziewa się za swoją sztukę uzyskać funduszy (10% artystów), tworzy ją aby dostać zapłatę innego typu - szacunek, podziw, akceptację, chce komuś dopiec czy komuś się podlizać... To też jest zapłata. A ten jeden procent prawdziwych artystów, co to są na tyle pedalscy (też żart), że sie chcą \'wyrazić\' etc. - pisze utwory, wiersze i maluje obrazy \'do szuflady\' i nigdy ich nie zgłębisz. QED.
Komercja? Komercja dobra jest. Mnie się kojarzy pozytywnie. Jeśli ktoś potrzebuje łazić w adidasie, jeść w makdonaldzie, oglądać mtv i słuchać popu - alez proszę bardzo! Oczywiście ja się z takimi osobami nie zgadzam, ale wolna wola! A gorsi są na pewno ci, którzy wyimaginowanym pojęciem \'komerchy\' określają wszystko co nie jest zgodne z ich przekonaniami.
Ostatnio bardzo popularny jest \"placz\" nad komercjalizacja swiata. Ostatnimi czasy komercyjna stala sie muzyka kiedys alternatywna. Czy komercja nie ma przypadkiem zwiazku z rozwojem srodkow przekazu? Jak dla mnie mistrzem komercji byl Hitler:) Genialnie trafial w masowe gusta
Nous voici! Vous avez parfaitement raison! (beat me Olh, teraz ja mam balonik!

) Ten płacz jest tak popularny, że się czasem rzygać chce. Jaka to panuje komercjalizacja. Jak to jest źle. Jak to pieniądz dyktuje... A co ma \'dyktować\'? Leszczyński z Hołdysem? Broń nas panie Boże. A ja tam lubię na przykład Britnej. To ładna dupa. To nic, że daję MUTE w telewizorze, liczy się całokształt.
chcesz uchodzić za metala to sobie przyczepiasz naszywko papa roach, linkin park, kupujesz dezodrowant o zapachu jabola, glany itp aby być popularnym wśród innych...
To też źle? Wiadomo, że ludzie są podatni na wzajemne wpływy i nikt nie moze udawać, że tak nie jest. Jedni więcej, drudzy mniej... Każdy robi jak chce, a efekt i tak jest obiektywny. Albo widać, że ktoś dobrze się czuje w swoim własnym \"image\'u\", albo da się poznać jako twór sztuczny, zgapiony. Ale czy to zmienia podejście do takiej osoby? Chyba nie! Jestem w stanie przyjacielsko gadać nawet z bucem z czegewarą na koszulce. Uważam go za wała i kretyna, ale to nic. Wiem przecież, że on do tego nie podchodzi tak samo jak ja, bo jego moralność/poglądy wynikają z innych niż moje przesłanek.